🎇 Ojciec Dziwy Ze Starej Baśni

Obsadę poznamy pod koniec maja. Scenariusz napisali Józef Hen i Hoffman. Ma on dwie osie - powiedział "Gazecie Wyborczej" Hoffman. - pierwszą jest walka o władzę, zbrodnia, która rodzi kolejną zbrodnię. Kraszewski, pisząc "Starą baśń", był pod wpływem "Makbeta". Para Popiel i jego żona to jest linia Makbetowska. {"type":"film","id":34021,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021/tv","text":"W TV"}]}{"ids":[111397,111400,111403,111404,313030,337906,403817,819593,822993,847415,960759,960761,960763,979609,1335504,1335505,1335506,1335507,1335515,1335516,1335517,1335518,1335610,1335611,1335612,1335614,1335615,1335616,1335617,1335619,1335631,1335643,1335644,2288996,2382393,4459382,354536,111398,111402,356069,1335514,1335618,1335627,1335628,1335629,1335630,1335632,1335633,1335634,1335635,111396,111399,111401,338061,960760,960762,1335508,1249547,1110746]} Jerzy Hoffman Narrator (w prologu filmu) (narrator) (niewymieniony w czołówce)
Read 17 reviews from the world’s largest community for readers. Książka skupia się na baśniowych początkach państwa polskiego - czasach króla Popiela i Pia…
Przykłady Odmieniaj Już czas, jak mó- wisz, by się rozproszyć, użyć naszej wolności, uczynić się panami tego naszego bogatego świata. Śmierć zagląda ci w oczy, ty masz szansę z nią wygrać i nagle mó wisz, że nie możesz tego zrobić? Literature "Wrzuca ćwicrćdolarówkę w szczelinę szafy grającej i chce już nacisnąć kla-wisz „Where or When""." Literature Wisz cokolwiek o mojej rodzinie? Literature Wisz, lista pięciu sławnych ludzi, z którymi możesz się przespać jesli masz okazję. Tak. Wisz, że gniew jest jednym z siedmiu grzechów głównych? Możemy się umówić, że zamknę teraz oczy, a kiedy je otworzę, ty już coś postano- wisz? Literature — Zachciało się też i staremu świata zobaczyć a popatrzeć, czy się tam co na nim nie zmieniło — odezwał się Wisz. Literature opensubtitles2 − Bardzo krwawi, powinien go obejrzeć lekarz –powiedziała Miranda do Wiszy. Literature Wisz, że teraz nie zawiśniesz na zewnątrz, ze starymi przedłużonym włosami... opensubtitles2 Ta Zandramas przybyła do Voresebo i zaczęła rozpowiadać o nowym bogu Angaraków, i że Torak nie żyje, wisz, nie. Literature Wisze mu mnóstwo pieniędzy. –Ach, panienko, nie wisz ty, jakem się ja podle czuła ostatniego tygodnia! Literature — No, cóż, moja siostro — rzekł Tom — kiedy tak mó- wisz, jakże blisko jesteś moich myśli. Literature Opowiedziałeś nam, jak zginął człowiek o imie niu Hildegrin, więc obserwowaliśmy to miejsce, czekając, aż się zja wisz Literature Wiem, że stary i wielki, ale to dlatego, że jest ekranowany, wisz pan? Literature Ghania wie wszystko, co robisz i wszystko, co mó wisz. Literature — zawołała za nią Cecilia. — O czym ty mó- wisz? Literature – Bez szmalu nikt nic nie zrobi, tato – odparł obojętnie Kuno-Dieter. – Sam przecie wisz. Literature Wisz, że bliźniaki mnie przerażają.

Bajki o krasnoludkach. Pewnego wieczoru student przyszedł do sklepu swego gospodarza, aby kupić kawałek sera i świecę. Kiedy już miał wychodzić, spostrzegł, że ser zawinięty jest w kartkę pochodzącą ze starej książki zawierającej poezję. — Mam więcej takich kartek — rzekł kupiec, widząc zainteresowanie studenta.

{"id":"34021","linkUrl":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021","alt":"Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem","imgUrl":" powrocie z ziemi Wikingów Ziemowit przyłącza się do buntu przeciw złemu i okrutnemu księciu Popielowi. Więcej Mniej {"tv":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021/tv","cinema":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021/showtimes/_cityName_"} {"userName":"$ nieobowiązkowa","link":"/reviews/recenzja-filmu-Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-640","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Akcja filmu rozgrywa się w IX wieku, sto lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. W nadgoplańskim kraju rządy sprawuje "krwawy książę" Popiel, który aby zapewnić sukcesję synowi, morduje cały swój ród. Jego zbrodnie wywołują bunt kmieci. Ziemek, młody myśliwy i wojownik, zakochany w córce kmiecia Wisza, pięknej Dziwie, nie chce pogodzićAkcja filmu rozgrywa się w IX wieku, sto lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. W nadgoplańskim kraju rządy sprawuje "krwawy książę" Popiel, który aby zapewnić sukcesję synowi, morduje cały swój ród. Jego zbrodnie wywołują bunt kmieci. Ziemek, młody myśliwy i wojownik, zakochany w córce kmiecia Wisza, pięknej Dziwie, nie chce pogodzić się z wolą ojca dziewczyny, który przeznaczył ją bogom i oddał do chramu Świętowita. Postanawia walczyć o swą ukochaną. Na swej drodze Ziemek spotyka Piastuna byłego dowódcę zbrojnych księcia Popiela. Decyduje się podjąć wraz z nim i kmieciami walkę przeciwko "krwawemu księciu". Jak bogowie pokierują losami bohaterów? Film kręcono w Rogalinie k. Poznania, Żninie i Biskupinie (Polska).W filmie "grają" dwie stare i prymitywne rasy koni: hucuły i koniki polskie. Ich prawdziwym domem jest stadnina koni huculskich w Gładyszowie. Tylko do niektórych, większych scen "zatrudniano" zwierzęta z wszystkie elementy scenografii "Starej baśni" zostały zlokalizowane na starym szlaku piastowskim, który się mieści pomiędzi Biskupinem, Gąsawą (w 1227r. został tu zamordowany książe Leszek Biały), Drewnem i Chomiążą Szlachecką. Bardzo dobry klimat. Bardzo dobra muzyka. Jest realizm walk. Żadnego PG13. Jest krew, strzały powbijane w oczy i brzuchy, ucięte głowy. Są nawet gołe cycki. Film bardzo przyjemny. Postawiłbym go obok The Ring of Niebelungs i Wołkodawa. Jesli ktoś polubiła temte dwa, to i Starą Baśń ... więcej Ogólnie warto obejrzeć. Długo się nie mogłem przemóc przez tę ocenę. Ale dla tego filmu to jakiś żart. Doskonale to zagrała! Allle kreacja! Brawo! wybitna rola tego niedocenionego przez publikę aktora. Genialna gra aktorska tego znakomitego artysty pewnie otarła się o nominację co najmniej do Orła. Co prawda widzimy go na ekranie tylko 5 minut i nie wypowiada ani jednego słowa i każdy inny człowiek zagrałby podobnie, ale on jest tu po prostu ... więcej W całym filmie ani razu nie pada imię żadnego boga. "Klnijcie się na słońce" ? Jakie słońce? Słowianie wierzyli w Świętowita, Peruna, Swaroga, Welesa, Jaruna, Chorsa, Mokoszę, Trygława, Dadźboga i całą masę innych. Dlatego daję tylko "9". » Ojciec dziwy ze starej baśni » Tlenowych dla nurka » Odbiera i wysyła fale » Zamkowe ciasto » Serial o mazurskich ratownikach » Konkurent kanarka » Marny wierszokleta » Z tyłu jachtu » Instrument o czterech podwójnych strunach » Stawiane w twierdzeniu » Szczutowy punkt rozwoju » Małżeństwo dawniej » Mongoł lub koreańczyk
Home Książki Klasyka Stara baśń Powieściowa kronika dziejów Polski przedchrześcijańskiej ukazująca proces kształtowania się państwa polskiego i objęcia władzy przez legendarnego Piasta. Z epickim rozmachem autor odtwarza życie codzienne i obyczaje Słowian, nawiązując do staropolskich podań i legend. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,6 / 10 2846 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
żona Wisza ze "Starej Baśni' ★★★★★ sylwek: ARBAT: znana ulica starej Moskwy ★★★ DOMAN: komiks A. O. Nowakowskiego, oparty na "Starej baśni" ★★★★ oona: FAŁAT: Julian, twórca obrazu "Modlący się starzec" ★★★★ sylwek: RAMOL: niedołężny starzec ★★★ SZEJK: arabski mężczyzna w podeszłym wieku
Geneza, czas i miejsce akcji Opowieść o dziejach Polski była wyrazem historycznego zainteresowania pisarza. „Stara Baśń” ukazała się w roku 1876. Akcja utworu ma miejsce w XIX wieku. Bohaterowie przebywają w grodach, a także w chramie. Wspomniana jest również żmijowa polana. W pobliżu miejsca akcji znajduje się jezioro Lednica. Motywy, problematyka Akcja całego utworu przeplatana jest wieloma motywami, które związane były z ówczesną obyczajowością i religijnością. Jednak najważniejszym jest motyw, a zarazem problem walki o władzę. Ta odbywa się metodami nieuczciwymi. Widocznym jest także motyw zdrady, ale i spryt, który pozwala odnieść sukces. Ważnym elementem samej akcji są wszelakie wróżby i przepowiednie. Na nich opiera się także wybór Piasta. Ważnym jest także motyw dorastania, z którym związana jest uroczystość postrzyżyn. W utworze pojawiają się także wątki miłosne. W tym niestrudzone uczucie Domana do Dziwy, które objawia się na wiele różnych sposobów. Ważnymi elementami budującymi akcje są także wspomnienia odnoszące się do zwyczajów i zasad panujących w ówczesnym społeczeństwie. Widoczną jest solidarność klanowa, jak i też zasada gościnności, która bywa stosowana niezależnie od poglądów gospodarza na przybyłych w jego strony osoby. Bohaterowie Hengo – Kupiec, a zarazem szpieg niemiecki, które za swe działania zostaje w efekcie zabity. Gerd – To on zdradza czego świadkiem był na dworze Popiela. Wisz – Inicjator wiecu, ginie w wyniku walk z wojskiem Popiela. Leszek – Wydłubano mu oczy i zamknięto w wieży. Przezorna Brunhilda odsyła go do Miłosza. Miłosz – Ojciec Leszka. Ginie w wyniku walki z synami Popilela. Piast – Pasujący do przepowiedni, cieszący się szacunkiem, zostaje wybrany na przywódcę. Dziwa – Bierze ślub z Domanem, jednak ich miłość poprzedzona jest szeregiem perypetii. Jaruha – Stara wieszczka, która para się także lecznictwem. Chętnie angażuje się w sprawy innych, opowiada Dziwi bajkę, która sprawia, że zaczyna się ona zastanawiać nad swoim przeznaczeniem. Kniaź Popiel – Bezwzględny i dążący do władzy nie cofa się przed stosowaniem podstępów. Jego wspólniczką jest żona Brunhilda. Mila – Pierwsza żona Domana, która ginie zamordowana podczas wesela. Leszek i Pepełek – Synowie Popiela, którzy najeżdżają później kmieciów. W utworze występują także i inni kmieciowie oraz między innymi ojciec zamordowanej podczas zaślubin Mili czy podróżnicy głoszący nową wiarę. Rozwiń więcej Wygląd Dziwy potwierdzał jej niezwykłość. Życiorys: "Najmłodszą była w domu, najpiękniejszą i najukochańszą, a pieśni najśliczniejsze śpiewała. Matka ją najciekawszych baśni uczyła, ojciec najstarszymi podaniami karmił." Przwidywano, że czeka ją niezwykły los. Streszczenie Hengo i Gerda odpoczywali podczas swojej podróży. Spali oni w szałasie, a o poranku zauważyli, że konie są czymś zaniepokojone. Postanowili ruszać dalej. Ich niepokój był uzasadniony – w trakcie podróży przypuszczono na nich atak. Wysłane w ich stronę strzały zraniły mężczyzn. Podróżni zdążali do chaty Wisza. Ten posłuszny zwyczajowi, przyjął podróżnych. Mimo to, ma wobec nich podejrzenia o szpiegostwo. Przed kolacją rozłożone zostały towary przywiezione przez gości. Hengo chciał podarować córce gospodarza pierścień, jednak Dziwa nie przyjęła go. Wspólnie spożyto kolację. Hengo powiedział Wiszowi, że celem jego podróży jest dotarcie do Popiela. W niedługą chwilę po wskazaniu mu drogi, pojawili się ludzie służący Popielowi. Związano gościa Wiszy, a na domiar złego, kazano mu oddać jednego ludzi na służbę. Wybrany został Sambor. Po chwili Hengo został uwolniony. Pochodząca od Popiela grupa, której dowódcą był Smerda, ruszyła razem z nim oraz kupcami w stronę siedziby Popiela. Podróż upływała na rozmowie, spotkano także Słowana, który swymi pieśniami opowiedział między innymi historię Wandy i Kraka. Wyprawa dociera do celu. Hengo zostaje powitany i odesłany by mógł odpocząć. Wcześniej jednak przekazuje wiadomość Brunhildzie, małżonce kmiecia. Mówi on, że ojciec jej obiecał pomoc w przypadku buntu. Sambor wdaje się w rozmowę ze znajomym – Kosem. Ten informuje go o uwięzieniu Leszka. Synowiec kniazia został umieszczony w wierzy przez niego samego. Odbywająca się u kniazia uczta zakończona jest bójką pomiędzy pozostałymi gośćmi. Hengo został zmuszony do wypicia wina i przekazania wiadomości, które miał dla Brunhildy. Ma zanieść odpowiedź – synowie Popiela nie mogą obecnie powrócić, a on sam nie potrzebuje wsparcia. Następnego dnia Brunhilda zakupiła towary od Hengo. Popiel nie chciał uiścić kupcowi należności. W tym samym czasie na zamku pojawili się bliscy ofiar dnia poprzedniego. Odezwał się jeden z zakrwawionych gości, mówiąc jak było naprawdę. Jednak został on szybko uciszony. Hengo razem z kmieciami ruszyli z dworu. Mimo napomnień ojca, Gerda powiedział o tym co widział Dziwie. Wisza postanowił zwołać wiec. Zachowując ostrożność wyruszył do Domana, następnie razem podążyli do kniazia Miłosza. Ten jednak ugościł ich i nie chciał mieszać się w ich plan. Kolejnym ich celem było mieszkanie Piasta. Rozmówili się z nim w lesie i postanowili zwołać wiec. Tego samego dnia pojawił się tam Znosek. Szpieg z dworu Popiela powiedział, że pragnie on zgody ze swymi krewniakami i wystąpienia przeciwko kniaziom. Wisza ustalił miejsce wiecu – Żmijowe Uroczysko. Terminem miała być noc przed nocą Kupały. Syn wyruszył by poinformować o tym innych. Jednak i Popiel był dobrze poinformowany. Do Wiszy przybył Sambor, który poinformował o spodziewanym ataku Popiela. Wisza przygotował wszystkich domowników. Mimo próby pojednania rozpętała się walka, w której zginął sam gospodarz. Donan i synowie poległego pragną zemsty. Córka Wiszy nie przyjmuje oświadczyn Donana. W trakcie wiecu powstają obawy przed atakiem Niemców. Podsłuchujący Znosek zostaje raniony przez uczestników spotkania. Dwie córki Wiszy spacerują po lesie. Spotykają tam Jaruhę wieszczącą, że w Noc Kupały poleje się krew, jeśli Dziwa się tam pojawi. Wróżba spełnia się. Dziwa, która zlekceważyła chęć pomocy Sambora i wróżbę Jaruchy, zostaje porwana przez Donana. Okazało się jednak, że udało jej się uwolnić. Raniwszy porywacza, postanawia zostać kapłankom. Jaruha ratowała rannego. Do jego pokoju przyszło kilku gości w tym Myszek, który opowiedział o Popielu ściągającym niemiecką pomoc. O wsparcie prosił także inny kmieć, ale i szpieg Popiela. Został jednak wypędzony przez rozgniewanego pana domu. Dziwa dotarła do chramu. Niedługo po jej przybyciu zmuszona do wróżenia przepowiedziała Popielowi krew i pożogę. Rozgniewany bohater chciał wrócić do siebie, jednak utrudniła mu to burza. Powrócił do domu i wysłał poselstwo z prośbą o pomoc militarną. Odrzucił propozycję ugody z kmieciami. Brunhilda tymczasem wypuściła Leszka i kazała odesłać go do domu rodzinnego. Winą za jego ślepotę obarczyła służbę. Miłosz przywitał syna, zatroskany jego stanem. Bracia Miłosza udali się na dwór Popiela. Postanowili skorzystać ze skierowanego do nich zaproszenia. Padli ofiarą Brunhildy, która dolała trucizny do ich napoju. Jednak tylko pozornie wydarzenia na dworze miały nie wyjść na jaw. Oto dotarł on do Miłosza i doniósł o wszystkim. Wybrano Myszka na przewodnika. Plan był prosty – Popiel miał zginąć podczas polowania. Gdy tylko udał się do lasu, po raz kolejny pojawiła się stara wieszczka, która ostrzegała go. Mimo przygotowanej zasadzki, udało mu się uciec. Schował się wraz ze Smerdą u Piasta, który zapewnił mu schronienie przed jego niedoszłymi zabójcami. Gospodarz przygotowywał się do postrzyżyn syna, które miały miejsce kolejnego dnia. Odwiedzili go także niezwykli goście, którzy głosili nową wiarę. Doman zdążał tymczasem do chramu Nijoły. Tam też zastał swą niedoszłą zabójczynię. Nie chciał on jednak zemsty lecz przekonać kobietę, którą kochał do siebie. Po nocy spędzonej u Mirszy jego myśli kierowały się do Mili, córki gospodarza. Ta przezornie nazbierała lubczyku i zdobyła serce Domana. Rozpoczęła się bitwa z Popielem. Tuż przed jej rozpoczęciem odesłał on swoich synów w drogę powrotną do dziadków. Sam przetrwał splądrowanie i podpalenie grodu. Ukrył się z żoną w wieży. Jego wierny donosiciel zginął próbując dostać się do swoich panów. Na wieży ukryła się większa ilość ludzi. W trosce o zapasy, Brunhilda otruła część z nich. Wkrótce i sama para została znaleziona martwą. Odbywał się wiec bez udziału Piasta. Próbowano wybrać przywódcę, gdy przyszła wieść o planowanym ataku synów Popiela wspieranych przez „Pomorców”, Kaszubów i Niemców. Wodzem został Dobek. Udało mu się pokonać wroga, który teoretycznie miał przewagę. Przeprowadzony w nocy atak zapewnił zwycięstwo kmieciom. Synowie Popiela uniknęli jednak atakujących. Ludek wśród zaatakowanych spotkał Henga. Rację miał jego ojciec – był to szpieg. Wziął go zatem ze sobą jako niewolnika. Polanie postanowili kontynuować walkę ze zbiegami. Dalej nie obrano nowego władcy, co było przeciwstawieniem się wróżbie wyroczni. W tym czasie ślub z Domanem brała Mila. Na gości napadnięto i mimo ucieczki, zginęła panna młoda. Ranny nowożeniec uratował się i znalazł na wyspie. Uratowała się także Jaruha, która gotowa była pomóc Domanowi w zdobyciu serca Dziwy. Opowiedziała jej bajkę o przeznaczeniu, która zasiała w sercu dziewczyny wątpliwości. Polanie na swego kmiecia wybrali Piasta. Był on szanowany, a ponadto wydawał się być postacią idealnie pasującą do przepowiedni. On sam jednak nie palił się do objęcia władzy. Wiedział jak wiele zła zdążyli wyrządzić Leszek i Pepełek – synowie Popiela. Tych dwóch próbował uwięzić Miłosz. Próba ta jednak skończyła się zamordowaniem mężczyzny i splądrowaniem jego dworu. Jednak Ci z towarzyszy Leszka, którzy wywodzili się z tego samego rodu, odłączyli się od tych, którzy krwią krewnych splamili swe ręce. Piast niezwykłą uwagę przywiążywał do niewolników, którzy mogli zniweczyć jego plany. Hengo taki też miał zamiar. Przydzielony Dobkowi usiłował wkupić się w jego łaski. Dobek ruszył z nim do obozu wroga i tam też udawał przyjaciela potomków Popiela. Zebrawsy informacje powiesił kupca nad ogniskiem a sam powrócił do swoich wojsk. Niebawem doszło do starcia. Zwycięski wyszedł z niego Piast, choć i jego ludzie ponieśli rany. Był wśród nich Dobek, który został odwieziony do chramu przez Domana i Sambora. Pierwszy z nich nadal starał się o rękę Dziwy. Piast osiadł w Knieźnie i chciał zakończyć spór. Synowie Popiela pojawili się na pertraktacjach. Rzucono kamienie na znak zgody. Zakończeniem było przystąpienie do budowy osady oraz ślub Dziwy z niestrudzonym Domanem. Plan wydarzeń 1. Zasadzka na Hego i Niepokój Wiszy i ugoszczenie Przybycie posłańców Wizyta na Rozmowa Gerdy z Zwołanie Atak i zabicie Przepowiednia Uprowadzenie Ranienie Domana i udanie się Dziwy do Wróżba dla Zabójstwo popełnione przez Zasadzka na Uroczystość Poznanie Domana z Splądrowanie grodu Śmierć Popiela w Zabójstwo podczas wesela Domana i Opieka Dziwy nad Intryga Napad kmieci na wojska synów Wybór Piasta na Rzeź w domu Miłosza. Odwrócenie się rodu od potomków Postęp Zwycięstwo Ślub Dziwy i Domana. Budowa osady. Rozwiń więcej

Warszawa, Starej Baśni, Ulica (01-853) Warszawa, Księgarzy, Ulica (01-833) Warszawa, Galla Anonima, Ulica (01-853) Kod pocztowy 01-876. Mapa miasta Warszawa, 01-853, ulica Starej Baśni 3 wraz ze spisem ulic i punktów użyteczności publicznej (POI). Strona zawiera również listę ulic znajdujących się w pobliżu.

Reżyseria Ocena Jerzy Hoffman 7,6 Scenariusz Ocena Józef Hen Jerzy Hoffman 7,6 Producenci Ocena Jerzy Hoffman 7,6 Aktorzy Ocena Daniel Olbrychski Piastun 8,1 Michał Żebrowski Ziemowit 7,2 Bohdan Stupka Popiel Małgorzata Foremniak Księżna, żona Popiela 6,9 Marina Aleksandrova Dziwa 8,0 Jerzy Trela Wizun 7,6 Ewa Wiśniewska Wiedźma Jarucha 7,1 Anna Dymna Jaga, żona Wisza, matka Dziwy 7,4 Katarzyna Bujakiewicz Mila 6,7 Ryszard Filipski Wisz, ojciec Dziwy Maciej Kozłowski Smerda, dowódca wojsk Popiela 7,4 Andrzej Krukowski Ludek 7,0 Andrzej Pieczyński Znosek 7,1 Dariusz Juzyszyn Jarl Sigvald, dowódca Wikingów 7,0 Wiktor Zborowski Wiking Tłumacz 8,2 Jan Prochyra Mirsz, ojciec Mili Krystyna Feldman Wróżka 7,1 Maria Niklińska Żywia, siostra Dziwy Adam Graczyk Sambor Maciej Chorzelski Popiołek, syn Popiela 5,0 Sylwester Maciejewski Bumir 7,2 Krzysztof Zarzecki Godun Zdzisław Wardejn Stoigniew 7,2 Arkadiusz Bazak Bednorz 7,5 Jerzy Braszka Pachołek Ziemka Stefan Szmidt Mściwój 7,0 Tomasz Zaliwski Duży Ryszard Ronczewski Miłosz Aleksander Skowroński Grom Stanisław Wdowczyk Wiking Zdzisław Szymborski Kapłanka Krzysztof Łukaszewicz Bratanek 5,0 Jan Janga-Tomaszewski Cis 6,9 Marceli Nowek Krzesimir Marcin Mroczek Zdobek 5,7 Michał Sieczkowski Leszek Andrzej Shalew Wareg Bogdan Miklaszewicz Kmieć Ryszard Jabłoński Młody Grzegorz Emanuel Wiking Tadeusz Mieluch Dubler Jarla Sigvalda Edward Warzecha Dzikowic Maciej Zakościelny Wramot 7,5 Jerzy Dukay Szpak Andrzej Grąziewicz Zabój 9,0 Zdjęcia Ocena Paweł Lebieszew Jerzy Gościk 8,0 Kompozytorzy Ocena Krzesimir Dębski Kostiumy Ocena Magdalena Tesławska Paweł Grabarczyk 7,0 Montaż Ocena Cezary Grzesiuk 6,0 Muzyka Ocena Charakteryzacja Ocena Scenografia Ocena Andrzej Haliński 6,7 Dźwięk Ocena Efekty specjalne Ocena Pozostała Ekipa Ocena Andrzej Środziński kaskader Adam Kowalski dyżurny planu
postać ze "Starej baśni" Wisz: kmieć ze "Starej baśni" Wisz: postać ze "Starej baśni" Piast: kołodziej ze Starej baśni: Jaga: Postać ze "Starej baśni" Doman: ukochany Dziwy ze "Starej baśni" Jaga: żona Wisza ze "Starej baśni" Wisz: sędziwy kmieć ze "Starej baśni" Kraszewskiego
Józef Ignacy Kraszewski, Stara baśń, Świat Książki Warszawa 2003 W grach komputerowych często występuje następujący mechanizm. Pole gry (często w postaci mapy świata) jest całkowicie niewidoczne, czarne. Tylko obszar wokół postaci jest rozświetlony. Wraz z poruszaniem się postaci mapa rozświetla się odsłaniając obszar wokół. A im więcej dany bohater się przemieszcza, tym większa część mapy staje się widoczna. Warto więc w grach wysyłać bohatera w dalekie wędrówki choćby po to tylko, by odsłonić świat gry. Nasz bohater może być nie dość wyposażony, może być narażony na porażkę przy pierwszym niebezpieczeństwie, ale uzyskanie widoku świata pozostaje często warte zabiegów. Myśli o grach komputerowych nasunęły mi się podczas czytania „Starej baśni”. Powieści, której chyba nie można oceniać w kategoriach dobrej lub złej książki. Inna jest, zdaje mi się, jej rola, inne wobec niej są oczekiwania. Kraszewski postawił sobie za cel wypełnienie pewnej pustki historiograficznej naszych dziejów. Sięgnął po wyobraźnię tam, gdzie nauka historii zawodzi lub gdzie brak źródeł. Stąd jego powieść ma tą zaletę, że rozświetla dla naszej literatury pewien fragment naszej rzeczywistości. Jego powieść jest jak ten bohater gry komputerowej wysłany po to, by odsłonić lub nawet zaanektować pewien obszar literatury. Dzięki niemu nie trafiamy w pustkę, a każdy następny autor ma już jakiś punkt odniesienia. Kraszewski stworzył ramy, zaznaczył pewien czas historyczny swoją książką, dzięki czemu przestała ona być terra incognita. Także w tym sensie, że tworząc powieść popularną, czytaną, często wznawianą udało się Kraszewskiemu trafić pod strzechy, dotrzeć do ludzi i obudzić świadomość pewnego okresu historycznego, świadomość początków państwa polskiego w trudnym okresie rozbiorów. A wątki antyniemieckie, szczególnie widoczne w powieści, także mogły kształtować w pożądany sposób świadomość ówczesnych Polaków. Należy też pamiętać, że powieść Kraszewskiego, mimo że w tytule pojawia się słowo baśń, nie ma baśniowego charakteru. Nie ma tu czarów, rzeczy nadprzyrodzonych, niewyjaśnionych. Wszystko jest realne i możliwe, choć przedstawione oczami ludzi, którzy wierzą w magiczny świat. I jeśli nawet oni przypisują jakimś okolicznością magiczny wpływ, to jednak jest tylko ich interpretacja. Tak musieli postrzegać świat ówcześni ludzie, skoro nawet dziś szereg przesądów z książki pozostaje żywy. Książka przedstawia dzieje w sposób prawdopodobny. Czerpie z kronik, podań, luki wypełnia odwołując się do powszechnych mechanizmów społecznych. Jeśli czegoś nie znamy ze źródeł, to, jak Kraszewski pisze w swym dopisku „Dziejowe legendy”, „Analogia tylko, porównanie, pewne stałe prawa, którym byt ludzkości podlega, coś o tym dozwalają wnioskować” (s. 393). „Baśń” ma wyraźny wydźwięk polityczny. Szczególne wrażenie robiły na mnie opisy ziem Słowian. Często pojawiała się zaznaczona wyraźnie słowiańskości ziem położonych na zachód od Odry, a sięgających aż do Łaby. Te przywoływania nastąpiły w czasach, gdy żywioł niemiecki podbił i kolonizował już nie tylko ziemie po lewej stornie Odry, ale miał we władaniu Bydgoszcz, Inowrocław, Jarocin i Ostrów. To rozbudzanie pamięci historycznej i przywoływanie w popularnej literaturze historii Słowian musiało zostawić ślad, z którego brały się już międzywojenne plany odbudowy Polski w historycznych granicach słowiańskich. Pojawiają się często te wiadomości w książce: „My, Polanie, rozmówić się możemy i z tymi, co u Odry, i co nad Łabą siedzą (…)”(s. 25), gdy Hengo odpowiadał Brunhildzie skąd jest, to mówił, że „zza Łaby” (s. 58), a nie sprzed (bo to ziemie słowiańskie). Tak samo utwierdza nas w tym wrażeniu opis sytuacji u Knezia w grodzie: „Niemiec się plącze niejeden. Młodsze żony i nałożnice także zza Łaby” (s. 61). Piastun odpowiadał Wiszowi i Domanowi: „Słyszeliście to od ojców waszych, a ojcowie od ojców swych słyszeli, że nasza mowa ciągnęła się dawniej daleko za Łabę, nad Dunaj, za Dunajem, nad sine morze i na zachód aż do Gór Czarnych” (s. 95). Przykładów takich jest wiele i one musiały utrwalać lub przywoływać historyczną pamięć. Antyniemieckość wyraża się często. W zasadzie nie ma tu w książce żadnego dobrego Niemca. Hengo, Brunhilda, inni, wszyscy są przebiegli, okrutni i złowieszczy. Słowianie są za to przedstawiani jako spokojny lud. Wisz odpowiada niemieckiemu gościowi: „My wojny nie pragniemy ani w niej nie smakujemy. Nasi bogowie pokój miłują, jako my” (s 26). Słowianie zostali zmuszeni do porzucenia radła i chwycenia za miecz. Kontynuując przywołany już cytat ze strony 95: „Był to czas szczęśliwy, gdyśmy na niezmiernej przestrzeni byli sami jedni, a sąsiedzi w domu co robić mieli. Chodziliśmy naówczas bez mieczów, z gęślami, rolę uprawiali, w otwartych siedzieli chatach i gospodarzyli w mirach bez wszelkich kneziów. Dawne to czasy. Od morza przypadli jedni, od gór zaczęli napastować drudzy – z orężem w dłoni niewolniczy, a karny lud. Musieliśmy się bronić. Skończyło się szczęście nasze, śpiewanie i spokój. Zamorskich wodzów trzeba było wziąć, stołby murować, grodziska stroić i bić się. A stara swoboda zawsze się nam przypominała, kneź nam był wrogiem”. Ten fragment przypomniał mi także Jarosława Marka Rymkiewicza, który polską wolność, anarchię, podnosił do rangi cnoty, istoty polskości i chyba znalazłby sojusznika w autorze „Starej baśni”. Przyznam, że do książki Kraszewskiego podchodziłem z niepokojem i uprzedzeniem. Jaką wartość może mieć praca człowieka, który stworzył 220 powieści, 150 nowel, 20 utworów dramatycznych i dużo, dużo dzieł i prac innego rodzaju. Jego spuścizna jest wręcz za obfita, jakby mechaniczna i to pozwala pytać o jakość. Miałem wrażenie, że książka jest bardzo nierówna. Niektóre części były pisane nieskładnie, jakby na kolanie. Wątki przyspieszały, zmian było za dużo i za szybko następowały. Początek drugiego tomu, opis wydarzeń z nocy kupały jest właśnie takim fałszywym tonem. Widać także błędy w tekście Krasickiego, gdzie jakby z rozpędu zapomina dodać słów i wypacza sens sceny. „Znosek syknął z bólu, a Doman się obudził” gdzie redaktor wydania uzupełnił to zdanie do brzmienia „Doman omal się nie obudził” (s. 163), bo tak wynikało z sensu sceny, a Doman obudził się rzeczywiście dopiero za chwilę. Samo porwanie Dziwy przebiega za gładko. Tak, jak i cały wątek miłości Domana do Dziwy wydaje się nie najlepiej skonstruowany. Brakuje ciała i krwi temu tematowi, a jest on jakby stworzony na siłę. Złe wrażenie robi szczególnie gładka rozmowa Domana i Dziwy w chramie na Lednicy ( s. 247). Są jednak i ciekawie skonstruowane momenty. Szczególnie dobrze wypada Rozdział V drugiego tomu, gdzie Chwostek oczekuje napaści . Mamy dobrze dobrane motywy budujące napięcie nawet w tak prostej książce jak „Stara baśń”. Dobre wrażenie robi też krótki wywód o przyswojeniu elementów chrześcijańskich i wtłoczenie ich w pogańskie ramy z Rozdziału VIII (s. 232). Mimo wszystkich braków książki, co do fabuły, kompozycji i innych wynikłych już z samej koncepcji „baśni” (płaskość psychologiczna postaci, ich jednowymiarowość, proste wybory: dobro - zło) książka jest właśnie takim odkrywaniem ciemnych plam w pamięci zbiorowej. Popularność tej powieści pozwoliła ożywić wiedzę o historii, obyczajach, ale i w ogóle ożywić początki państwa polskiego i dać impuls do zgłębiania tych czasów. I jednak musi mieć jakaś wartość, skoro stała się tak popularna.
\n ojciec dziwy ze starej baśni
» Ojciec dziwy ze starej baśni » Tlenowych dla nurka. Przydatne zasoby » Tłumacz alfabetu Morse'a » Używane auta osobowe » Słownik wyrazów przeciwstawnych Samouczek szaradzisty Kliknij / dotknij aby poznać odpowiedź: ojciec Dziwy, bohater "Starej Baśni" w (4 literowe hasło) Losuj nowe hasło Szarady i Krzyżówki Online (Samouczek) -
PIERWSZA BAJKA Pewien szewc nie ze swej winy zbiedniał tak bardzo, że wreszcie nie pozostało mu nic prócz skóry na jedną jedyną parę butów. Wieczorem przykroił buty, a nazajutrz chciał się zabrać do roboty. A że miał czyste sumienie, położył się spokojnie do łóżka, polecił się opiece boskiej i zasnął.
zapytał(a) o 14:21 Charakterystyka Dziwy ze Starej baśni potrzebuję na krótką charakterystykę Dziwy z powieści Stara Baśń =)SZYBKO prosiłabym ! :D Będzie NAJ ! ~.~ Odpowiedzi Mężczyźni Powieściowi bohaterowie zostali przedstawieni na zasadzie kontrastu: z jednej strony mamy bohatera zbiorowego - kmieci, z drugiej - kniazia Popiela i jego dwór. Oczywiście wśród kmieci kilka postaci wybija się z tłumu. Są to: Wisz - patriarcha rodu, uosobienie cnót starosłowiańskich i kmiecej godności, ojciec licznej rodziny (między innymi Dziwy i Ludka); poległy z rąk pachołków Popiela, kiedy stanął w obronie kmiecych swobód i własnej zagrody. Doman - młody, energiczny, zamożny kmieć, zakochany w Dziwie, uparcie zdobywający niedostępną dziewczynę. Dobek - urodzony dowódca, okrutny i energiczny. Piast - syn Koszyczka; ubogi ale mądry kmieć, którego wybrano na knezia, mimo że wzdragał się przed objęciem władzy, ponieważ pojmował ją jako ogromną odpowiedzialność i bał się, że nie podoła jej z Krwawą Szyją - zapalczywy, prędki, główny inicjator zrzucenia władzy Popiela siłą. Na uwagę czytelnika zasługuje jeszcze tragiczna postać Miłosza - jednego ze stryjów Popiela. Jednego z jego synów, Leszka, Chwostek kazał oślepić, drugiego - zamordować. Skamieniały z bólu starzec wyrzeka się jednak zemsty na wyrodnym bratanku - pochodzą z jednego rodu, a solidarność rodowa nakazuje trzymać się razem. Nie ma wśród kmieci postaci skomplikowanych, ciekawych - ich charaktery rysowane są w powieści kilkoma mocnymi kreskami. Całą społeczność cechuje przywiązanie do kmiecych wolności i praw; poczucie godności, szlachetność, odpowiedzialność za los wspólnoty. Zdają sobie sprawę z tego, że muszą wybrać nowego władcę, zjednoczyć się, zorganizować, ale... nie mogą się zgodzić co do osoby, bo każdy chciałby albo zostać księciem, albo przynajmniej widzieć na tronie kogoś ze swojego rodu. Dopiero wizyta dwóch przybyszów z dalekiego kraju i ich mądre rady wprowadzają zgodę w skłóconej społeczności. Popiel i jego dwór są w powieści uosobieniem zła. Pogardliwie zwany Chwostkiem, kneź pochodzi z rodu Leszków, który już od dawna włada krainą Polan. Ale Popiel jest egzemplarzem szczególnie nieudanym: to psychopata, pijak i sadysta z obłąkańczym rechotem patrzący na kmieci, którzy mordują się wzajemnie pod wpływem zatrutego miodu. Specjalistką od zatruwania napojów uczynił Kraszewski żonę Popiela, Brunhildę, Niemkę pochodzącą z rodu grafów (dostojników) saskich. Wraz z nią na dwór przyszło wszystko co złe: podstęp, intryga, trucizna. Ta para morderców raz po raz łamie prawo: drużyna książęca dopuszcza się gwałtów i rozbojów, siłą zabiera parobków do służby u księcia, zagarnia bydło z pastwisk a wszystko to dzieje się za przyzwoleniem książęcej pary. Tak więc bohaterowie powieści dzielą się wyraźnie na dobrych (kmiecie) i złych (Popiel i jego dwór). Kobiety Kobietom w powieści warto poświęcić osobny rozdzialik, bo wydają się one znacznie ciekawsze niż postacie męskie. Przede wszystkim bohaterka wątku romansowego, Dziwa, jest dziewczyną niezwykłą. Została obdarzona nie tylko urodą i wdziękiem, ale również nadzwyczajną wrażliwością i talentem poetyckim. Nikt tak pięknie jak ona nie układał i nie śpiewał pieśni. Potrafiła też odczytać przyszłość; ludzie mówili, że duchy ją sobie upodobały. Ona sama pragnęła do końca życia służyć bogom - pilnować świętego ognia. I oto ta delikatna poetka i wróżbitka potrafiła oprzeć się porywającemu ją Domanowi; przebiła go jego własnym mieczem i uciekła. Schroniła się na Ostrowie Lednickim w świątyni Nii. Dopiero tam przekonała się, że służba bogom wygląda inaczej niż jej się to marzyło, że życie w chramie jest nudne i puste, a to co brała za swoje powołanie było dziewczęcą egzaltacją. Być może trochę pod wpływem tego rozczarowania, a może dlatego, że zaimponowała jej wytrwała miłość Domana, obudziło się w niej uczucie dla mężczyzny, którego niedawno pchnęła mieczem. Pozwoliła się porwać z chramu i została jego żoną. Ciekawą i zabawną postacią jest Jaruha, stara wiedźma, która zawsze pojawia się tam, gdzie jest potrzebna. To ona opiekuje się rannym Domanem, ją spotyka w lesie poturbowany Znosek, ona sprzedaje Mili lubczyk, uchodzi cało z pogromu urządzonego przez Pomorców na weselu Domana i Mili, opowiada Dziwie bajki, które mają skłonić jej serce do Domana. Wiedźma - to kobieta wiedząca czyli mądra. Jaruha zna właściwości ziół, potrafi leczyć, a kręcąc się swobodnie po okolicy naprawdę wie wiele, tym bardziej, że potrafi kojarzyć fakty i wyciągać wnioski. Może pomóc, może i zaszkodzić, ale ona pomaga, nikomu nie wyrządza krzywdy. O swej przeszłości nie chce mówić - prawdopodobnie była tam jakaś szalona miłość do „królewicza”, a kiedy Jaruha postarzała się i zbrzydła, „królewicz” ją po prostu porzucił. Teraz chodzi od zagrody do zagrody, opatruje rany i skaleczenia, leczy ludzi i bydło za odrobinę strawy, nocleg pod dachem, a co najważniejsze - za kubek miodu lub piwa, bo lubi sobie podpić. I wspomnieć należy jeszcze o wspaniałej, pełnej godności Jadze, żonie Wisza, która dobrowolnie wstępuje na stos, by odejść do krainy przodków razem ze zmarłym mężem. Ten heroiczny gest jest dowodem miłości sięgającej poza grób. Postacie kobiece w powieści mają pewną głębię uczuciową i psychologiczną, czego o męskich bohaterach utworu nie da się takie cos znalazłam, jak ma byc krótka to napisz tylko pare zdań z tąd. nie wiem dokladnie czy to chodzi o to..no ale masz. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Hans Christian Andersen Ropucha tłum. Cecylia Niewiadomska. 1. Studnia była głęboka i na długim sznurze musiano spuszczać wiadro, aby dosięgło wody; ciężko też było pełne wyciągnąć do góry i ręka zabolała, zanim stanęło na zrębie. Woda w studni była chłodna, a przezroczysta, jak kryształ, ale słońce w jej zwierciadle IX wiek, dzieje plemienia Polan. Władzę nad plemieniem sprawuje okrutny kneź Popiel, zwany Chwostkiem, oraz Niemka, jego małżonka Brunhilda. Ludzie buntują się przeciwko jego rządom, co prowadzi do wojny baśń nawiązuje do wielu podań dotyczących Polski przed 966 rokiem. Ukazuje historie osobiste — np. nieszczęśliwą miłość młodego kmiecia Domiana do pięknej Dziwy — a także przedstawia sposób życia plemienia Polan, ich obyczaje, moralność, codzienność. Stara baśń stanowi pierwszą część cyklu powieściowego Dzieje Polski autorstwa Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jest jego najsłynniejszą powieścią, została wydana w 1876 Ignacy Kraszewski był jednym z najważniejszych — i najpłodniejszych — pisarzy XIX wieku. Wciągu 57 lat swojej działalności napisał 232 powieści, głównie o tematyce historycznej, społecznej i też:MotywyInformacje o utworzeŹródło utworu w serwisie CBN Polona Drugą część Dziadów poprzedza motto zaczerpnięte z Hamleta Szekspira: Są dziwy na niebie i na ziemi, o których ani nie śniło się waszym filozofom. Mickiewicz (jak i inni romantycy) bardzo cenił autora Makbeta. To właśnie w twórczości Szekspira znajdują się źródła dramatu romantycznego takie jak zerwanie z zasadą trzech Liceum PolskiMatematykaChemiaFizykaInformatykaAngielskiNiemieckiFrancuskiGeografiaBiologiaHistoriaWOSWOKPOReligiaMuzykaPlastyka Gimnazjum PolskiMatematykaChemiaFizykaAngielskiNiemieckiHistoriaBiologiaGeografiaWOSMuzykaPlastykaReligiaZAMÓW PRACE Recenzja "Stara baśń - kiedy słońce było bogiem" W dniu 29 września 2003 r. obejrzałam film Stara baśń- kiedy słońce było bogiem Jerzy Hoffman i Józef Hen podjęli się adaptacji Starej baśni Józefa Ignacego Kraszewskiego. Akcja filmu rozgrywa się w IX wieku, sto lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. Każde plemię posiada swoich bogów. Władzę nad krajem sprawuje despotyczny Popiel. Książę podjudzany przez żonę -poprzez zbrodnie pragnie zapewnić władzę swojemu synowi. Dowódca drużyny księcia - Piastun po kolejnych mordach w gniewie opuszcza gród. Popiel wysyła za nim pościg. Z pomocą Piastunowi przychodzi - Ziemowit Piastowic - młody myśliwy i wojownik, który po latach spędzonych wraz Wikingami powrócił na ojcowiznę. Ziemowit ratuje również z opresji piękną Dziwę- córkę kmiecia Wisza. Zakochuje się w niej z wzajemnością. Chce się z nią ożenić, lecz ojciec przeznaczył ją bogom. Ma ona zostać kapłanką w świątyni. Ojciec Dziwy został zamordowany przez Popiela. Jej matka wraz z mężem idzie na stos. Dziewczyna myśli, że jest to kara bogów za to iż pokochała a tym samym zdradziła ich; toteż gdy w świętą noc kupały Ziemowit próbuje ją porwać, rani go i ucieka do świątyni myśląc, że nie żyje. Wszystkie zbrodnie Popiela powodują bunt ludu. Ziemiowit z Piastunem stają na czele powstania. Popiel wzywa na pomoc Wikingów. Gdy Ziemowit w pojedynku zabija wodza Wikingów, walka z najeźdźcami kończy się. Popiel zmuszony jest do samoobrony - chroni się w wieży swego grodu. Księżna truje wszystkich niezdolnych do walki. Syn Popiela umiera po zjedzeniu resztek zatrutej kaszy. Księżna wpada w szał. Myszy zjadają wszystkie zapasy zboża . Popiel przeklina bogów i ginie rażony piorunem. Piastun został obrany na księcia, a jego zastępcą miał zostać Ziemowit Piastowic. Ziemiowit przebłagał bogów a ci oddali mu Dziwę. Ich prawnuk Mieszko wprowadził do Polski chrześcijaństwo. W postać Ziemowita wcielił się Michał Żebrowski. Piękną Dziwę zagrała Marina Aleksandrowa. Bohdan Stupka to Popiel a okrutna księżna- Małgorzata Foremniak. Rolę Piastuna zagrał Daniel Olbrychski. W pozostałe role wcielili się: Jerzy Trela (Wizun), Ewa Wiśniewska (Jarucha), Anna Dymna (Jaga), Katarzyna Bujakiewicz (Mila), Maciej Kozłowski (Smerda), Ryszard Filipski (Wisz) i Andrzej Pieczyński (Znosek). Wspaniałą scenografię do filmu przygotował Andrzej Haliński. Dawne kostiumy zawdzięczamy Magdzie Tesławskiej i Pawłowi Grabarczykowi. Nad militariami i końmi czuwał Tomasz Biernawski. Muzykę o filmu skomponował Krzesimir Dębski. Operatorami obrazu byli: Paweł Lebieszew i Jerzy Gościk. Całość zmontował Cezary Grzesiuk. Za dźwięk odpowiadał Piotr Knop, a produkcją kierował Józef Jarosz. Podsumowując film Stara baśń: Kiedy słońce było bogiem uważam, że gra wszystkich aktorów była fantastyczna. Szczególnie podobała mi się gra Małgorzaty Foremniak jako okrutnej księżnej. Oczywiście ze swojego zadania róznie znakomicie wywiązał się Daniel Olbrychski kreując postać Piastuna. Niezbyt podobałą mi się natomiast gra aktorska Michała Żebrowskiego. Chociaż lubię go jako aktora i podoba mi się postać jak grał to wydaje mi się, że był dość sztywny . Pozatym film można obejrzeć chociażby dla fantastycznych zdjęć. Zaraz na początku kamera ujęła wspaniałe bory, starodawne lasy. Podczas filmu mogliśmy się również dużo nauczyć. W Starej baśni zostały ukazane stare sposoby walki, jak dawniej mieszkano i jak po prostu się żyło. Na pochwałę zasługują również kostiumy i muzyka. Film eksponuje pewne wartości, które zawsze odgrywały i będą odgrywały ważną rolę w zcyiu każdego człowieka: miłość, prawdomówność, przywiązanie do tradycji, szacunek do innych ludzi, stawianie czoła przeciwnościom losu, miłośc do natury Krytykuje takie wady jak chciwość, nienawiść czy zdradę. Tak ogólnie to film podobał mi się. I innych również zaczęcam do obejrzenia jego. List- opisujący przygodę List- opisujący przygodę Kraków, 15. Juni Liebe Basia, vielen Dank fu"r deinen Brief , und entschuldige, dass ich so lange nicht geschrieben habe. Ich denke immer wieder daran... Ich und Pioterk main Bruder, spielen am war ein scho"ner Sommertag. Piotrek hatte im Sand mystero"se und verda"chtige... Etyka WSPiZ Etyka WSPiZ Etyka biznesu ? dyscyplina starająca się zastosować normy/reguły moralne w dziedzinie biznesu./dyscyplina łącząca tradycję (etos) i nowoczesność (business). Moralność- zbiór reguł, wartość, norm, ocen i wzorców postępowania, którym pos... Bezrobocie - przyczyny, skutki, sposoby walki z problemem Bezrobocie - przyczyny, skutki, sposoby walki z problemem Bezrobociem nazywamy zjawisko braku pracy zarobkowej dla osób zdolnych do pracy ijej poszukujących. Bezpośrednią przyczyną bezrobocia jest z reguły niewystarczająca liczba wolnych miejsc pracy dla ubiegających się onie. Przyczynami ... Podstawowe podmioty w gospodarce rynkowej Podstawowe podmioty w gospodarce rynkowej złożony z wielu podmiotów; Podmiot forma organizacji, podejmująca samodzielne decyzje,kierując się własnym interesem i związanym z tym ryzykiem ( domowe,administracja państwowa itd.)Rynek-forma wię... Pojecie pracy Pojecie pracy Celem mojej pracy jest przekazanie pewnego zasobu podstawowych pojęć z zakresu socjologii pracy , o problemach efektywnego , zespołowego , zorganizowanego działania poszczególnych pracowników i całej załogi oraz uwarunkowaniach i ograniczeniach . Przedstawienie ważnych syt... Biografia - Felieton Biografia - Felieton Ostatnio spotkałem dawno nie widzianego znajomego, który po radosnym powitaniu zaprosił mnie na ślub. W odpowiedzi na typowe pytanie, gdzie poznał swą wybrankę, oświadczył, że przez Internet. Zaskoczyło mnie to, lecz zarazem uzmysłowiło jak Intern... Recenzja z filmu QUO VADIS Recenzja z filmu QUO VADIS Oto pojawiła się w kinach kolejna ekranizacja powieści Quo vadis . Kosztowała miliony dolarów, poprzedziła ją wielka kampania reklamowa. Ale czy rzeczywiście otrzymaliśmy wielki obraz, czy może kolejną kiczowatą niedoróbkę? F... Studia AdministracjaHistoriaPolitologiaPrawoSocjologiaPolitykaEtykaPsychologia DziennikarstwoFilozofiaPedagogikaEkonomia Rachunkowo¶ćLogistykaReklamaZarz±dzanieFinanseMarketingStatystykaTechniczneInformatyczneAngielskiNiemieckiArchitekturaMedycynaRehabilitacjaTurystykaKosmetologia studia szkoła streszczenie notatka ¶ci±ga referat wypracowanie biografia opis praca dyplomowa opracowania test liceum matura ksi±żka
Kody pocztowe. Warszawa ul. Starej Baśni - informacje. Mapa miejscowości Warszawa ul. Starej Baśni w serwisie e-turysta. Prezentujemy mapę na której można przeglądać interesujące Cię miasto i odnaleźć poszukiwaną ulicę czy obiekt. Mapy obejmują obszar całej Polski, a korzystać z nich należy przesuwając ją za pomocą myszy.
"Stara Baśń - kiedy Słońce było bogiem" - recenzja filmu Nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem koneserem kina. Filmy, które zazwyczaj oglądam, w żadnym wypadku nie można zaliczyć do ambitnych, na ogół chodzi mi po prostu o dobrą rozrywkę z jak najmniejszym użyciem szarych komórek w czasie seansu. Do Starej Baśni , której premiera odbyła się 19 września, podchodziłem podobnie, tym bardziej, że jak dotąd nie czytałem książki. Okazuje się jednak, że nawet mało wymagający widz czasem się zawodzi... W wypadku nowej polskiej superprodukcji na niskim poziomie stoi prawie wszystko. Ale po kolei... Zacznijmy od historii opowiedzianej w filmie. Jest ona luźną adaptacją powieści Kraszewskiego. Na tyle luźną, że praktycznie niezrozumiałą. Jest zły Popiel i jego małżonka, jest Ziemowit (skrzyżowanie Wiedźmina z Robin Hood’em), kochający się w Dziwie, później Popiel morduje jednego ze swych synów, bodajże w celu przedłużenia sobie kadencji rządzącego na czas bliżej nieokreślony. Jest również Piastun, który w pewnym momencie obraca się przeciwko Popielowi, zresztą w dość licznym towarzystwie okolicznych mieszkańców. Po ich niezbyt udanym najeździe na siedzibę złego księcia, ni stąd ni zowąd pojawiają się Wikingowie i niszczą wioskę, w której w danym momencie przebywał Ziemek, goniący za Dziwą, która wbrew żywionym do niego uczuciom udaje się do świątyni, by zostać strażniczką świętego ognia . Gdzieś po drodze ginie ojciec Dziwy, a Ziemek pomaga Piastunowi pokonać kilku atakujących go wojów. Pojawia się również blond-piękność, której wpada w oko Ziemowit (jest bohaterką obowiązkowej w polskich filmach sceny rozbieranej), mamy również scenę walki dzielnego Ziemka z najpotężniejszym z Wikingów. Pod koniec filmu dowiadujemy się jeszcze, że przyczyną śmierci Popiela wcale nie były wygłodzone myszy. Wszystko to jest wymieszane bez ładu i składu. Do tego w kilku momentach ma się ochotę po prostu zasnąć. Takie są efekty wielu kompromisów między reżyserem a scenarzystą (nad scenariuszem pracowali wspólnie Jerzy Hoffman i Józef Hen), gdy obaj niewątpliwie mają swoje własne – często różne – wizje dotyczące całokształtu obrazu. Wydarzenia ukazane w filmie dzieją się w IX wieku, na 100 lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. Scenografia i kostiumy użyte na potrzeby widowiska musiały być więc dopasowane do czasu, w którym rozgrywa się akcja. Kolejną porażką jest właśnie scenografia – osada w Biskupinie z dorobioną komputerowo murowaną wieżą to nie jest chyba szczyt marzeń i możliwości? Kostiumy aktorów są dobrane nieźle, aczkolwiek ubiór wikingów trochę odbiega od historycznych realiów. Dziwi również fakt, że polskie kobiety w IX wieku – z prostymi wieśniaczkami włącznie – pokazywały się w pełnym makijażu i ze szminką na ustach. Owszem, zapewne – jak wszystkie kobiety niezależnie od czasów – dbały o swój wygląd, ale bez przesady! Nie można również nie skrytykować efektów specjalnych . Obok wspomnianej komputerowo stworzonej wieży w Biskupinie, film obfituje w liczne sceny walk. Głowy i inne części ciał gęsto wyścielają ekran, nie wywołując żadnych emocji – wszystko wygląda bardzo sztucznie. Nie inaczej jest z płomieniami – pomysł z ogniem umieszczonym bliżej kamery, mającym robić złudzenie palącego się tła jest w polskim filmie obecny od niepamiętnych czasów i – wbrew nadziejom pana Hoffmana – nadal się nie sprawdza. To są szczegóły, ale niezwykle ważne przy odbiorze całości... Zawodzi dobór aktorów. Z tego, co wiem, młode pokolenie zdolnych artystów w naszym kraju jest na tyle liczne, by móc wypełnić co najmniej 80% odpowiednich ról w produkcji podobnej do Starej Baśni . Pan Hoffman zdecydował, że będziemy podziwiać grę aktorów i tak na ogół obecnych w każdym nowym polskim filmie (lub serialu). W głównych rolach mamy Michała Żebrowskiego (Ziemowit), Daniela Olbrychskiego (Piastun), Bohdana Stupkę (Popiel) i Małgorzatę Foremniak (żona Popiela). W rolach drugoplanowych i epizodycznych pojawiają się Anna Dymna (matka Dziwy), Wiktor Zborowski (jako Wiking-tłumacz) i Jerzy Trela (Wizun). Jedyną nową twarzą w tym widowisku jest Rosjanka Marina Andrejewna Aleksandrowa (Dziwa), która – niestety – nie poradziła sobie z opanowaniem języka polskiego i musiała zostać zdubbingowana. Ich gra jest w większości wypadków poprawna, ale od czołówki polskiego aktorstwa – bo tak są często określani – można wymagać chociaż jednej pamiętnej roli? Takiej roli w tym filmie nie ma. Nie muszę mówić, jak ważną funkcję w filmie spełnia muzyka. Tą częścią Starej Baśni zajął się Krzesimir Dębski, kompozytor poniekąd znany i ceniony. Szkoda, że na tło muzyczne zwraca się uwagę wyłącznie w momentach, gdy jest nadmiernie wyeksponowane (prawie wszystkie sceny bez dialogów) lub poraża niezbyt przekonującymi, słabymi wręcz, motywami. Ta część ekranizacji również nie zachwyca. Mogę kontynuować moje narzekania, że baśń musi być zakończona morałem, którego w filmie nie ma (lub nie można go łatwo odebrać), że nie podoba mi się to czy tamto. To wszystko nie zmieni jednak niezwykle niepocieszającej rzeczywistości – w naszym kraju filmy o największych budżetach są ekranizacjami książek. Wniosek jest prosty – nikt nie ma pomysłu na widowiskowy film nie posiadający literackiego pierwowzoru. Nie wpływa to na fakt, że ekranizacja Starej Baśni od paru tygodni zajmuje pierwsze miejsce na polskiej liście sprzedaży biletów. Producenci swoje zarobią i powstanie kolejna adaptacja. I potem następna i następna... Na co więc będziemy chodzić do kina, gdy wreszcie skończą nam się lektury? Na Panoramę Firm czy Książkę telefoniczną – przecież to takie poczytne książki? Czy młode pokolenie polskich reżyserów dojdzie wreszcie do głosu i zajmie miejsce Wajd, Hoffmanów i innych im podobnych? Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć.
Premiera „Starej Baśni” - RMF24.pl - W Sali Kongresowej Pałacu Nauki i Kultury w Warszawie odbyła się dziś uroczysta premiera najnowszego filmu Jerzego Hoffmana "Stara Baśń - kiedy
Tytuł: Stara baśń Autor: Józef Ignacy Kraszewski W końcu przełamałam się i znalazłam trochę czasu, żeby nadrobić coś z mojej listy klasyków. Padło na naszego rodzimego pisarza i opowieść, która przytacza początki naszego państwa. Akcja powieści sięga IX wieku, kiedy to na ziemiach dzisiejszej Rzeczpospolitej żyły jeszcze plemiona Słowian - Polan, które nie były zjednoczone. Jednym z takich plemion władał Popiel. U jego boku stała Brunhilda - Niemka. Popiel koniecznie chce zyskać władzę nad kmieciami, dlatego planuje zbrojne działania, a w razie niepowodzenia z pomocą mają mu przyjść Niemcy, z których wywodzi się jego żonka. Na czele kmieciów staje Piast. Właściwie cała książka opowiada o wydarzeniach, które dotyczą przejęcia władzy i walk, które toczyły się na ziemi Polan. Oczywiście nie obyło się bez rozlewu krwi. W powieści można wyróżnić kilku "czołowych" bohaterów: --> Wisz to patriarcha rodu, ojciec Dziwy --> Doman - młody i zamożny kmieć, zakochany w córce Wisza --> Piast --> Popiel i Brunhilda --> Dziwa - dziewczyna o niezwykłej wrażliwości, która broniła się przed uczuciem Domana, ale czy się obroniła? --> Jaruha - stara wiedźma, która zawsze pojawiała się tam, gdzie jej potrzebowano W powieści znajdziemy bardzo dużo opisów ówczesnych obrzędów i zwyczajów, co może być wiarygodnym źródłem informacji o tamtych czasach. Tak więc znajdziemy tu obraz postrzyżyn, kiedy chłopiec przechodzi spod opieki matki pod opiekę ojca. Na pewno kojarzycie to z legendy o Piaście Kołodzieju. Ojciec obcina kosmyk włosów, a potem oddaje nożyce starszyźnie plemienia. Następnie zakopuje się te włosy, a chłopiec otrzymuje imię. Podobne do naszego obrzędu chrztu, prawda? Kto wie jak naprawdę wyglądało Święto Kupały? Oczywiście po lekturze "Szeptuchy" mogłabym śmiało stwierdzić, że to wiem, ale niestety pani Miszczuk luźno nawiązywała do tradycji naszych przodków. Prawdziwe Święto Kupały zaczynało się już o świcie kąpielą w jeziorze. Potem słuchano śpiewów i zapalano ogniska. Dopiero wtedy zaczynała się prawdziwa hulanka - tańczono, skakano przez ogień i ucztowano. I najważniejszym punktem było oczywiście puszczanie wianków przez panny. Wesele i pogrzeb także różniły się nieco od tego, co znamy dzisiaj. W "Starej baśni" znajdziemy oczywiście liczne przykłady na potwierdzenie, że powiedzenie "Gość w dom, Bóg w dom" było jak najbardziej prawdziwe na ziemiach Polan w IX wieku. Jakie wątki tu znajdziecie? Oczywiście polityczny, czyli wszystko, co związane z walką o władzę; miłosny, który opowiada o zawirowaniach Domana i Dziwy oraz obyczajowy, który opowiada o pradawnych obyczajach. Jeśli lubicie archaiczny klimat i przy okazji język oraz czytanie o dawnych dziejach, nieco ubarwionych, to Kraszewski napisał tę powieść specjalnie dla Was. Mnie trochę znudziła. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Pomimo tego, że historia oparta jest na wierzeniach i legendach, sądziłam, że będzie to faktycznie baśń jak na to wskazuje tytuł. A baśń charakteryzuje się tym, że ma niewiele elementów realnych, a więcej magii, tajemniczego klimatu i niezwykłych bohaterów... Może odrobinę przypominała baśń, ale nie do końca. Czytacie takie książki? Lubicie opowieści o naszych słowiańskich korzeniach?
2017, W. Kostecka, M. Skowera, W kręgu baśni i fantastyki. Studia o literaturze dziecięcej i młodzieżowej, Wydawnictwo SBP, Warszawa 2017 Recenzje książki: * A. Ungeheuer-Gołąb, Dwugłos o prozie fantastycznej dla młodych odbiorców.
{"type":"film","id":34021,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Stara+ba%C5%9B%C5%84.+Kiedy+s%C5%82o%C5%84ce+by%C5%82o+bogiem-2003-34021/tv","text":"W TV"}]}Akcja filmu rozgrywa się w IX wieku, sto lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. W nadgoplańskim kraju rządy sprawuje "krwawy książę" Popiel, który aby zapewnić sukcesję synowi, morduje cały swój ród. Jego zbrodnie wywołują bunt kmieci. Ziemek, młody myśliwy i wojownik, zakochany w córce kmiecia Wisza, pięknej Dziwie, nie chce pogodzić się z wolą ojca dziewczyny, który przeznaczył ją bogom i oddał do chramu Świętowita. Postanawia walczyć o swą ukochaną. Na swej drodze Ziemek spotyka Piastuna byłego dowódcę zbrojnych księcia Popiela. Decyduje się podjąć wraz z nim i kmieciami walkę przeciwko "krwawemu księciu". Jak bogowie pokierują losami bohaterów? Kiedy pod Kruszwicą pojawił się konny posłaniec i obwieścił zwycięstwo wyprawy wojów na Poznań, książę Popiel triumfował. Ale jego radość z pokonania przeciwnika nie trwała długo. Wraz z wyprawą wracali dwaj bratankowie księcia, cali i zdrowi, choć wedle planów władcy mieli zginąć. Co więcej młodzieńcy dokonali na wojnie wielkich czynów i dowiedli swojej dojrzałości, aby przejąć od Popiela tron, który ten zajmuje od czasu śmierci ich ojca. I dlatego tej nocy pan na Kruszwicy wdarł się do sypialni bratanków i zamordował jednego z nich sztyletem drugiego. Rankiem skrwawiony brzeszczot posłużył za dowód bratobójstwa. Nieszczęsny właściciel sztyletu stracił oczy, a Popiel umocnił się na tronie. Ale sen z powiek spędza księciu przepowiednia zagłady, jaką otrzymał od wieszczki w świątyni Światowida. Śmierć ponoć mają mu zadać myszy... Tymczasem z dala od wielkiej polityki pana na Kruszwicy, w borze, poluje Ziemowit, syn Piasta. Nagle do uszu myśliwego dolatują krzyki młodej dziewczyny, którą osaczyli słudzy Popiela. Ziemowit przychodzi z pomocą pięknej Dziwie, córce kmiecia Wisza. Między młodymi rodzi się uczucie...Akcja "Starej baśni" toczy się w IX w. Teren dzisiejszej Polski zamieszkują liczne plemiona słowiańskie, z których każde ma swoich bogów. Władzę sprawuje okrutny Książe Popiel, który ulega namowom żony i aby zapewnić tron dla swojego syna morduje wszystkich, którzy mogliby mu w tym przeszkodzić. Piastun, dowódca drużyny księcia, protestuje i opuszcza władcę, jednak ten wysyła za nim pościg. Zginąłby, gdyby nie Ziemowit Piastowic, który przez lata przebywał wśród wikingów. Po powrocie do ojczyzny zakochuje się w pięknej Dziwie, córce bogatego Kmiecia, Wisza. Nie może jej jednak poślubić, gdyż została przeznaczona bogom i ma zostać kapłanką w świątyni. Książe Popiel morduje ojca Dziwy, a dziewczyna uważa, że to kara za to, iż dała się ponieść uczuciom... Jaruha jest bowiem kobietą widzącą, czyli wiedźmą. Posiada wiele zdolności i umiejętności. Wypracowanie zawiera 411 wyrazów. Jaruha jest jedną z bohaterek powieści J. I. Kraszewskiego zatytułowanej „Stara baśń”. Jest postacią epizodyczną, mającą jednak swój udział w wielu wydarzeniach. To ona przepowiada Dziwie, że {"type":"film","id":318404,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Stara+ba%C5%9B%C5%84-2004-318404/tv","text":"W TV"}]}{"ids":[2696162,2708603,2708604,2708606,2708607,2708608,2708611,2708616,2708617,2708619,2708620,2708621,2708622,2708626,2708627,2708628,2708630,2708633,2708636,2708637,2708639,2708640,2708641,2708642,2708645,2708647,2708648,2708652,2708659,2708661,2708662,2708666,2708668,2708674,2708675,4813470,2708612,2708624,5195274,2708605,2708609,2708613,2708614,2708623,2708625,2708629,2708631,2708632,2708634,2708635,2708638,2708643,2708644,2708646,2708649,2708651,2708673,5195275]} Dymna ze starej baśni. baśń braci Grimm opublikowana w 1812 roku. drewniany pajacyk z baśni Collodiego. legendy, baśnie. Rozwiązania do krzyżówek. Kontakt .
I. Nadszedł dzień Kupały, — święto w całym pogańskim obchodzone świecie, dzień Białego-Boga dnia i światłości, na którego cześć paliły się ognie nad Adrią, nad Baltem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną. Ze czcią tego Bel-boga, Bela; ludy wędrowały na zachód wszystkie, z kolebki swéj rajskiéj, w zimne kraje nowéj ojczyzny. Dzień Kupały najdłuższy w roku, noc Kupały najkrótsza, były jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów. I na téj górze świętéj nad jeziorem, kędy się z sąsiednich mirów na Kupałę najwięcéj ludu zbierało, już o wschodzie słońca z kąpieli wychodzące tłumy, przybrane w wieńce, poprzepasywane bylicą, postrojone ziołami kwitnącemi, otaczały starych gęślarzy. Wzgórze lekko opadało zieloną łąką ku wodom jeziora. Na szczycie jego rosły stare dęby, brzozy rzadkie, a daléj gęstszy coraz las ciągnął się dwoma ramiony, łącząc z niezgłębionemi puszczami, które naówczas całą niemal tę ziemię okrywały. Od rana widać tu już było młodzież znoszącą suche gałęzie, łuczywo, bierwiona świeżo ucięte, gdyż martwego drzewa jak na budowę chaty nikt nie używał, tak i na ogień święty nosić go nie było wolno. Gałęzie nawet suche z żywego drzewa musiały być obłamywane, bo w tych, które na ziemi leżały, mieszkała już śmierć. Ze wszech stron widać było sunące sznurami niewiasty w bieli, całe w wiankach i opaskach zielonych, chłopaków w narzuconych na ramiona siermięgach. Zewsząd po gajach i lesie brzmiały przedśpiewy zwiastujące nocną uciechę. Nagotowane ogniska widać było u skraju lasu, pod dębami i głębiéj jeszcze. Kamiennemi siekierkami łupano drzazgi na podpał. Każda gromada obejmowała dawne miejsce i zgliszcze swe świąteczne. Gwar wesoły i śmiechy przebrzmiewały po lesie. Pod dębem siedział Słowan, pod innym drugi śpiewak, którego zwano Wiłujem. Gdy jeden z nich nucił, przestawał drugi; śpiewali naprzemiany, ale pieśń jednego nie godziła się z drugą, zdawali się raczéj przeciwić sobie niż łączyć. — Słoneczko oko dnia jasnego, świéć nam a grzéj — śpiewał stary gęślarz. — Strumienie światła na ziemię biegą... Światło nam léj, Kupało! Niech czarne smoki nie śmieją zaćmić twą twarz, tyś życiem, szczęściem, nadzieją, tyś Bóg jest nasz! Kupało... Królu, dniu naszym panuj bez chmury, do życia obudzaj chuć, tyś życia dawca, boże Kupało, siéj, żyw i budź, Kupało... Ucichło, a Wiłuj brząknął w struny i niezrozumiałą piosenkę nucił pół-szyderskim głosem. — Pieśni ty moja, pieśni! ptaszyno moja złota, tyś jak woda żywota, wskrzeszasz z śmiertelnéj pleśni, lecz kto się w nurt twój miota, ten żywot prędko prześni. Dwojaka twoja cnota, żywot i śmierć jest w pieśni... Pieśń zmarłych wskrzesza z grobu, pieśń żywych na śmierć miota... w niéj siła światów obu... i śmierci i żywota... Spuścił głowę wypełzłą i zamilkł, milczeli oba, bo chór śpiewał za nich pieśń kupalną. Słońce zapadać miało, wszystkich oczy i twarze ku niemu były zwrócone. Czekano gdy ostatni jego promień zniknie z drzew pozłoconych wierzchołków, aby ognie rozniecić i pieśni a korowody rozpocząć. Starsze niewiasty siedziały na ziemi, a około nich cebry, i garnki, i niecki z mięsiwem, i kołacze a korowaje świąteczne widać było; młódź się kręciła i goniła po błoni, klaskając w ręce. Dziewczęta trzymały się gromadą, kupkami na nie nacierali chłopcy, rzucano słowy; wyścigano się krzycząc i odpędzano chustami napastujących. — Kupało! Kupało! Łado! — odzywały się tu i owdzie śpiewne głosy. Około stosu Wiszów stał już Ludek i Sambor, który na gród wracać nie chciał, niemało niewiast i czeladzi. Poglądano ku lasowi, w stronę dworu, bo jednéj Dziwy i Żywi nie było, a Dziwa miała pierwsza ogień podpalić i pieśń zanucić o Kupale. Chłopcy tymczasem suche tarli drzewo, aby zrobić ogień Boży, któryby sam się zrodził, młodym był i nowym, a potém przez rok cały na domowém palił się ognisku. Był to ogień, którego z domu nikomu wynosić obcemu nie dawano. Kto ogień wynosił z chaty, brał z niéj życie. Już dwa smolne łuczywa dymiły w ich rękach, a ogień się jeszcze nie ukazywał i Dziwy nie było. Sambor więcéj patrzył na ścieżkę, którą przyjść miała, niż na robiący się ogień święty, który powinien był zapłonąć, gdy słońce zagaśnie. W tém z dali pokazały się dwoje dziewcząt w bieli, szły zwolna trzymając się za ręce. Zielone wianki miały na głowie, zielonemi przepasane były splotami, snopki ziół niosły w rękach, ale szły milczące, bez pieśni. Były to Dziwa i Żywia, obie jeszcze smutne po ojcu żałobą. Dziwie chodziły po głowie wyrazy staréj Jaruhy, a choć pół-oszalanéj babie nie dawała wiary, w sercu jéj coś ciągle powtarzało: Nie idź na Kupałę! Choć dzień był boży, weselny, szły smutne. zbliżyły się tak do swojéj gromady, a Sambor zdaleka patrzył na twarz dziewczyny i dziwił się, że tak była posępną. W tém Ludek zbliżył się do niéj. — Siostro — rzekł — chodźcie wy razem w parze, nie idźcie daleko w las... Ja Domanowi nie wierzę... W noc kupałową dzieją się czasem straszne rzeczy... wieleż to dziewcząt przepada w lesie!... Nad ranem, u świtania, gdy szał ludzi ogarnie, pamięć tracą. Dziwa się rumieniła słuchając, gryzła w ustach ruty gałązkę i trzęsła głową. — Nic się nie stanie — rzekła — ani się Doman, ani żaden waży przystąpić do mnie, będę między swojemi. Jest was dosyć chłopców, aby siostrę obronić! Brat zamilkł, a Żywia rzucając chciwie oczyma po gromadach, śmiała się bliskiéj uciesze, nogi się jéj do skoków rwały, lica pałały, oczy błyskały, nuciła niecierpliwa. — Dajcież pokój ze strachami! — śmiała się — nikt się do nas nie waży... ale w taki dzień, nie czyńcież nam niewoli... tyle naszéj uciechy... Kupało... Dokoła śmiech i wołanie zagrzewały, dziewczęta przybiegały do nich i rwały za rękawy, aby szły z niemi. Powoli i na twarzy Dziwy jaśniéj się zrobiło, uśmiech się zjawił blady. I ona mruczała pocichu: Kupało! Kupało!.. A zdala słychać było śpiew. — Słońce w morzu się kąpało, bo na wesele iść miało... Wiodą, wiodą pannę młodą, w złote szaty przyodzianą... Księżyc jedzie z gwiazd drużyną, witaj słoneczko kochane... Ty mi będziesz królowało... Słoneczko moje jedyne! Kupało! Chłopcy stali na uboczu, szeptali cicho, z ukosa patrzyli na dziewczęta i wybierali oczyma. Szał czasem opanowywał nad ranem te gromady i dziksze z nich szły jak „stada“ w las, porywając gwałtownie dziewczęta. Zwano téż te szały „stadem“. Rodzina jednak każda pilnowała swoich i stała na czatach, aby do „stada“ nie dopuścić i od porywania obronić. Dziwa patrzyła na zachodzące słońce, którego promienie ozłacały jéj twarz i lśniły się we włosach. Ostatni blask zagasał, już tylko łuna czerwona wskazywała gdzie zapadło, dwa smolne łuczywa ogień obejmował boży, zażegniętą żagiew podano dziewczynie, która żywo i zręcznie pod stos ją podłożyła. W téj saméj chwili przy wszystkich ogniskach błyskały już ogniki i wielkim głosem wołano radośnie: Kupało!.. Niewiasty stawały kołem, biorąc się za ręce osobno, osobno mężczyzni i pieśni brzmiały po lesie dokoła. Po polach, na puszczy, w całéj okolicy przed chwilą cichéj i głuchéj, wszystko przeszło w radosne drganie i okrzyki. Zdało się, że i drzewa i wody i obłoczki na niebie, i trawy na polu, pieśnią tą i radością odbrzmiewają. Zbudzone śpiewem podniosło się wodne ptastwo na jeziorze, zaszeleściało w krzewach, a wokoło stosów dziewy zawiodły uroczystą pieśń kupalną, o Bogu w złotym wieńcu, co polom niósł ziarna złote, co łąkom niósł rosy, co ludziom chléb dawał, co wypełniał kłosy, co ule zasładzał, który czynił dzień, miłość zsyłał i wesele. Był to dzień ślubowin niebieskich słońca z księżycem. Radowała mu się ziemia, otwierała skarby swoje, noc ta nie miała tajemnic, wszystko zaklęte wracało do swobody, duchy jasne zstępowały z niebios i poiły ludzi własném weselem... Śmierć i czarne widma kryły się w przepaści, pod ciemny płaszcz Jamy. Ledwie pieśń pierwsza przebrzmiała chórem, ze swemi zwrotkami, dała się słyszeć druga. Chóry dalekie odpowiadały sobie. Dziwa z podniesioną głową szła przodem wiodąc skoki i zawodząc pierwsza, dziewczęta biegły za nią posłuszne. Zrazu śpiew ciągnął się powolnie, krokami szły ociężałemi, potém pieśń żywiéj brzmieć zaczęła, ruch coraz szybszym się stawał, rozgorączkowywał głos, miotały ręce, podnosiły głowy i oczy... Stare niewiasty oparte na kijach, siedzące na ziemi, które pójść nie mogły z korowodem, poklaskiwały siedząc, poruszały głowami, całém ciałem drgały wspomnieniem młodości. Las płonął światłami i huczał pieśnią i tętniał skokami. Zdala widać było ogniów łuny, a około nich wirem, kołem zwijające się cienie, z rozwianemi włosy, rozpuszczonemi szaty, rozsypującemi się wieńcami, podniesionemi rękami. — Hej! Kupało! Kupało! Gdzieindziéj chłopcy brali kąpiel płomienną, skacząc przez ogniska i przyklaskiwano ich skokom, kiedy niekiedy krzyk się dał słyszeć, bo parobcy rzucali się na dziewczęta, a wśród tego szału, zamętu, nocy, działo się często, co tylko na Kupałę przebaczoném być mogło. Lecz więcéj śmiechów było słychać, niż krzyku, a wesela niż płaczu. Niewiasty jeszcze wiodły tany, gdy chłopcy z zapalonemi żagwiami zaczęli przeskakiwać ogniska, a potém wyścigać się po łące i wybiegać na polanki z niemi. Gdzieindziéj lano miód w ogień na ofiarę Białemu-Bogu, przygasał płomień na chwilę i buchał potém z nową mocą. Parobczaki nieraz spotkali się w skoku, wśród płomieni i dymu, uderzyli o siebie... nieraz się śmiejąc chwytali za bary, padali na ziemię i tarzali mocując. U wszystkich ognisk razem rozpoczęły się te skoki, a wnet potém z ogniem pogony. Z pozapalonemi żagwiami, których ogień w biegu nie powinien był zagasnąć, obiegano posiane zboża, barcie, łąki, wołając Kupały. Na niebiosach, jakby z pod zasłon przypatrując się ciekawie temu, co się działo na ziemi, szła zorza wieczorna całować się ze wschodzącą jutrzenką... noc zaledwie przysłoniła lasy, a już dzień świtał za niemi. Teraz rozpoczynało się picie i ucztowanie, około ognisk, wśród wesela i śpiewu. W kółku swojém znużona już śpiewaniem i skokami siedziała Dziwa i w ogień patrzyła. Sambor nad nią czuwał zdala, lecz ani razu, ni razu nawet okiem nań nie rzuciła. Chłopak, choć go kusili parobczacy do wyścigów i do picia, niewiele miał ochoty, kręcił się błędny, odchodził i powracał, wciąż na oku mając córkę gospodarza, a na pamięci Domana... Dziwa go zobaczyła tak stojącego na straży i skinęła na niego. — Idźże do ludzi! — rzekła — idź się wesel z drugiemi! — A wy... Dziwo! — odparł Sambor — czemuż wy chodzicie chmurno i smutno?.. — Ja... — poczęła cicho dziewczyna — ja! bo moja dola inna niż wasza! choćbym chciała, weselić się nie mogę... Czego oczy nie widzą, to serce czuje, a gdy serce smutne, trudno być twarzy wesołą... Podniosła oczy do góry. — Za lasami, za górami — mówiła jakby do siebie — łuny płoną... inne łuny... śpiewy słyszę, nie weselne... szumią bory... tłumy ciągną, żagiew w jednéj, miecz w drugiéj dłoni... Woda się w krew przemieniła, białe lilije poczerniały... Hej! hej!.. I zwiesiła głowę smutnie zapominając o Samborze, który ze strachem jakimś stojąc za nią, słuchał i nie rozumiał. To, co mówiła, tak się nie godziło z tém, co dokoła tętniło... Chłopak długo jeszcze zdala się w nią wpatrywał, ale już nie śmiał przybliżyć. Żywia wyrywała się z korowodu przy ogniu i przybiegła do niéj usiłując ją pociągnąć z sobą; chwytała siedzącą za ręce, próbowała chwycić z sobą i wracała śpiewając sama. Sparta na dłoni, dziewczyna obrywała bylicę z wianka, bawiła się kwiatkami i jak nieprzytomna myślą gdzieindziéj się być zdawała... może przy ojcu i matce... Jakiś czas Sambor z pod dębu, o który się sparł, patrzył na nią, trwał na czatach, lecz Dziwa raz jeszcze go przywołała do siebie i kazała mu iść do zabawy. Posłuszny poszedł, sam nie wiedząc dokąd, bo mu się wcale skakać i ścigać nie chciało. Ciągnął zwolna, bez myśli ku lasowi. Chciało mu się uciec gdzieś, skryć się, spocząć, a bór był pełen ogni i wrzawy. Nie było w nim prawie ciemnego kąta. Siedzieli na ziemi starzy pijąc i jedząc, pod drzewami szeptały pary młode; dziewczęta szły sznurami wiodąc się za ręce, zastępowali im chłopcy... uciekały z krzykiem, a biada téj, co się pochwycić dała... Wnet cały zastęp rzucał się na jéj obronę, parobczaki powołani biegli na pomoc, walka zawiązywała się nierówna, aż dziewki się płonącemi polany w końcu obraniać musiały. Sambor pominął kilka ognisk i kilka obozowisk na ziemi, uganiającym się chwycić nie dał. Zatrzymywali go znajomi i nieznajomi, aby z niemi pił, aby szedł z niemi — odmawiał. Posądzano go, że coś złego miał na myśli... Zaszedł tak aż w głąb boru, gdzie już tylko zdala przez gałęzie przeciskała się łuna od ognisk i ciemno było dokoła. Tu pod dębem legł. Głosy kupalne słychać było, ale nie widać nic, oprócz blasków, które czasem złociły gałęzie u góry. Listki na nich naówczas wydawały się jakby z blaszki złotéj, a ptaszki przebudzone latały pozłacanemi skrzydłami. Sambor legł i głowę a oczy w ręce utulił. Słuchał śpiewów i nie słyszał, marzyły mu się, bo zwolna sen za powieki go chwytał. W tém zdala coś zatętniło... załopotało... zadrgało. Czy zwierz spłoszony tą wrzawą?.. Ale zwierz szybko pomyka, a tentent sunął się powoli, ostrożnie, milknął i wznawiał... zbliżał się i stawał... Sambor rozróżnił już stąpanie kilku koni i ludzi, ciche szepty. Skrył się więc głęboko w gąszcz, w trawy i krzaki, i czekał. Ostrożnie wysunęła się z boru ludzi kupka. Blask, który wpadał zdala, nie dozwalał rozeznać twarzy. Mężczyzna jechał na koniu silnym, dwu za nim, kilkoro czeladzi podążało pieszo. Schylali głowy i podnosząc gałęzie przypatrywali się ogniskom. — Podkraść się trzeba pod koło... — szeptał jeden — co za dziw na Kupałę porwać sobie dziewczynę? Komu jéj nie dają po woli, musi wziąć gwałtem... Bylem ją na koniu miał, to moja, nie wyrwie mi się, nie dogonią, nie odbiorą... Zechcą bronić... choćbym życiem przypłacił! Na prawo... I szepcząc posunęli się wszyscy ku brzegowi lasu, mijając przyczajonego Sambora. Zsiedli z koni, wiodąc je pocichu za sobą i kołowali wybierając, kędy przejść mogą niepostrzeżeni. Jeden odgarniał gałęzie i oko puszczał przodem, a sam wśliznął się potém, stawał, szedł bacznie. Sambor téż za niemi wypełznął z krzaków, wyminął ich i niespokojny, rzuciwszy się drugą stroną, gąszczami puścił szybko ku ogniskom. Pośpiech ten go zdradził, usłyszał wnet pogoń za sobą, silne ręce chwyciły go z tyłu. Wyrwał się i stanąwszy do boju, uderzył głową w piersi napastnika tak silnie, że padł na ziemię. Lecz padając porwał i Sambora z sobą, chwyciwszy za koszulę. Wzięli się na ziemi za bary, dusząc i mocując, tarzając razem w gęstwinie, gdy dwóch jeszcze przypadło i siadłszy na parobka, zdusili go tak, iż tchnąć nie mógł. Wnet zawiązano mu gębę, spętano ręce i nogi. Domyślono się zdrady, zlękniono popłochu i skrępowanego Sambora popchnęli w krzaki, a sami pobiegli nazad do koni. Słyszał jak spiesznie oddalali się szepcząc pomiędzy sobą. Związany próżno się rzucał po ziemi, usiłując więzy potargać. Łyka i powrozy były mocne. Leżał więc tak rozpaczając a nasłuchując, ale pieśni, krzyki, wrzawa, trzaskające ognie, nie dawały rozróżnić żadnego głosu. Jak wiek długo trwała ta męczarnia. Blask ogni zaczął niknąć, a brzask dnia wciskać się z góry. Coraz jaśniéj robiło się w lesie. W krzakach budziły się ptaki, kręciły się i podlatywały około niego. Przyleciała para gołębi dzikich gruchając i pierzchnęła, kukułka zakukała kilka razy, górą zaszelepotały skrzydła jakiegoś wielkiego ptaka, którego dojrzeć nie mógł. Cisza nastawała ze dniem. W dali słychać było ze śpiewami odciągające gromady. Słońce zajrzało w głąb lasu, na wzgórzu nie było już nikogo. Miotając się ciągle i targając, Sambor nareszcie gębę naprzód potrafił od chusty uwolnić, zębami na rękach i piersi więzy porozrywał, po długiéj męce pękły nareszcie — był wolnym. Złamany, poraniony, wściekły, wyrwał się biegnąc ku polanie. Tu pusto już było, dymiły jeszcze gdzieniegdzie niedogasłe ognie, leżały czarne węgli kupy, i potłuczone garnki, i rozbite naczynia. Wszystkie gromady poodciągały do domów. Sambor pół żywy, spotniały, zwlókł się i stanął, gdy usłyszał głos za sobą. Zdala na ziemi pół leżała, na pół siedziała baba. Zwano ją wiedźmą Jaruhą. Ta to sama była, która w lesie Dziwie na Kupałę iść odradzała, ale sama spieszyła, i widać było teraz, że nie darmo... Jaruha, która była okolicy i gospodyń postrachem, bo łatwo jéj było mleko odjąć, we zbożu węzeł zawiązać, wodę zaczarować, dzieżę zakwasić — miała się dobrze przy Kupale. Poili ją wszyscy, aby gniewna nie pomściła się urokiem. Siedziała rozmarzona, pijana, wahając się, przechylając, podśpiewując, szepcząc sama do siebie. Zobaczywszy Sambora, podniosła rękę i wołać nań poczęła. — Hej! sam tu chłopcze, rękę mi daj! zaraz mi rękę daj!.. Nie bój się, nic ci złego nie zrobię... Jeszcze ci mogę lubczyku dać, aby cię dziewczęta kochały... ino mi rękę daj! rękę daj! bo sama nie wstanę, a muszę iść! Chłopcze... słyszysz! rękę daj, lub urok ci rzucę... kark skręcisz do nowego miesiąca... Rękę mi daj! Sambor się odwrócił, żal mu się staréj zrobiło. — Jaruho! — rzekł — choćbym ci się podnieść pomógł, nie pójdziesz ty o swéj sile, a ja cię prowadzić nie mogę, bo mi do chałupy czas. — Nie mędruj, daj ino rękę... Jak wstanę, jak się ustoję, pójdą jeszcze nogi moje... Chłopcze... Sambor przystąpił i oburącz podniósł starowinę. Trzęsła się, stojąc, chwiejąc, jak gdyby paść miała, ale utrzymała na nogach. Oczyma zakrwawionemi popatrzyła na niego. — Cóżeś to ty spał tak długo? — zabełkotała. — Nie spałem, matko! Źli ludzie mnie związali, ledwiem porozrywał pęta... Jaruho! nie stało się co na Kupale? Starucha popatrzyła nań, przekrzywiła usta i rozśmiała się. — A co się stać miało? to co się zawsze na Kupałę dzieje. Kupała Bóg gorący, dziewcząt dosyć nacałował... a jednę, najkraśniejszą! hę?.. Ręką machnęła i zaśpiewała ze śmiechem: Przyjechał pan na koniku, Porwał dziewkę przy gaiku... Oj, gaju — ty zdradniku... Oj byłoż — było krzyku! Kupało! — Którą? kto?.. — zakrzyczał Sambor. Starucha palcem pogroziła na nosie. — Ej ty! parobku... parobku!.. tobie się téż jéj chciało! gospodarskiéj córy. Zerkałeś i ty na nią, ja wszystko wiem... Pyszna była... mądra była... w wianku sobie chodzić chciała... A no... wianek z wodą płynie... z wodą. Porwali ją... porwali młodą... Do komory, do komory wiodą... Cha! cha! Otóż tobie królowanie dziewicze!.. W ręce plaskać zaczęła, a Sambor załamał swoje. — A bracia! a czeladź! a nasi!.. — Pobili, potłukli, porwali, ponieśli... Albo to na Kupałę nowina! albo to co złego?.. Co się młodość ma marnować? Doman kmieć bogaty... Kobiet ma kilka, a żony żadnéj. Ona tam będzie królować... Oj, Kupała! Kupała! Zaczęła Jaruha śpiewając, zataczając się i w ręce chude poklaskując. Stał Sambor jak zabity. Baba w oczy mu patrząc, śmiała się. — Dobrze tak! harda była! Ja to wiem, ja to wiem, czego się jéj chciało... u ognia w chramie stać, by się jéj ludzie do kolan kłaniali, a ona im wróżyła... E! e! a do garnków, do kądzieli! Pomiatała swatami, żaden godzien jéj nie był... Jam jéj wczoraj mówiła: Nie idź na Kupałę... Przyszedł księżyc, panicz gładki, nie pomoże krzyk i płacze, na konika z dziewką skacze... Na koń wsadził, na dwór biały uprowadził... Ot, co może Kupała... Śpiewała Jaruha, podskakując na murawie, choć nogi jéj niebardzo służyły. Sambor się oddalał z głową zwieszoną. — Bywaj zdrów, dobry chłopaku — wołała za nim — pójdę już ja bez pomocy... A ty, coś staréj podał rączkę, jak zechcesz, to ci młodą wyswatam... taką, że ją tylko całować a całować i jeść jak malinkę... Bywaj zdrów... idę sama... I poszła powoli, podśpiewując, śmiejąc się głośno do siebie, hukając ku lasom, rozmawiając z ptakami, które przelatywały. Chłopak się wlókł niespokojny i gniewny do domu. Drogą znaną same nogi wiodły. Gdy stanął u zagrody, znalazł w podwórku wszystkie niewiasty zawodzące, parobków z Ludkiem w drugim końcu zebranych. Ludek miał głowę zakrwawioną. Kłócili się wszyscy, siostry i bratowe płakały. Wpadli na powracającego wszyscy, gdzie był. Począł opowiadać, co się z nim działo, oni mu téż, jak ich już powracających, z lasu wybiegłszy Doman z ludźmi napadł, i mimo oporu Dziwy, co go przekleństwy i łzami odstraszyć chciała, na koń ją rzucili i unieśli. Ludka, który jéj bronił, uderzył jeden po głowie oszczepem, innym się téż razy dostały. Jeszcze spór trwał o to, kto winien, że dziewki nie obroniono, Ludek chciał zgromadzić swoich i napaść na dwór Domana, aby się pomścić gwałtu i zniewagi, choć drudzy go odwodzili tém, iż zwyczaj był nieraz żony porywać, a gdy pochwyconą została, nie godziło się jéj odbierać, gdy we wrotach ukazała się — Dziwa!! Krzyk wyrwał się z piersi niewiast, które gromadą ku niéj pobiegły. Stała z twarzą płomienistą, niemal krwawą, na koszuli widać było téż krwi bryzgi, konia za uzdę trzymała, który ją tu przyniósł. Wianek jéj w drodze ze skroni spadł, odzież miała zmiętą i zszarzaną, w oczach błyskał ogień straszny. Stanęła przed chatą, milczała, zdawała się na pół obłąkaną. Rzucili się ku niéj, wołając: Dziwa! Siostra padła wieszając się jéj na szyi i płacząc. Dziewczę długo jeszcze, drżące, słowa nie mogło wymówić. Sambor otworzył jéj wrota i zlekka cugle konia wziął z jéj ręki. Zwolna poczęła iść ku chacie, nie patrząc na nikogo, ledwie uścisnąwszy siostrę, która ją pocałunkami okrywała. Doszła tak do przyźby, padła na nią, ręce opuściła i załamała. Obstąpili ją wszyscy kołem. — Dziwa, jakżeś ty mu się wyrwała? Nie mówiła długo nic. Żywia jéj w kubku świeżéj wody przyniosła, napiła się, westchnęła, z oczów puściły się łzy. Sambor coś szeptał patrząc na konia, był to koń Domana, po szerści jego jasnéj płynęła struga krwi przystygłéj. Dziewczyna siedziała zamyślona, to ręką wodząc po czole, to coś szepcząc sama do siebie i uśmiechając się smutnie. — Tak chciał! — zawołała nareszcie — zamiast Dziwy... Nija mu się dostała... Tak chciał... Jam zabiła Domana... Po co mnie brał siłą?.. Spojrzała na brata marszcząc brwi. — A! wy! coście mnie obronić nie umieli... jam się lepiéj potrafiła. Od świętéj góry do Domanowego dworu daleko... Ujął mnie w pół i cisnął... konia siekł... lecieliśmy czwałem... krzyku mego nikt nie słyszał... Chciałam mu wydrzeć oczy, ręce miałam jak połamane... drgały mi z gniewu i złości... Śmiejąc się uspokajał. Mieczyk mu błyszczał u boku... zobaczyłam go... Zmilczałam przyczaiwszy się... Jemu się zdało, że mnie ugłaskał... Milczałam, jedno drugiemu patrzyliśmy w oczy... Jak dziecko bawił mnie obietnicami... słuchałam. Koń ustając zwalniał biegu. Mieczyk mu świecił u boku... Do dworu było daleko... Mówił, że mnie miłował i dlatego gwałt uczynił... Patrzałam mu milcząc w oczy... Mieczyk drżał pod moją dłonią... Schylił się chcąc pocałować... nie krzyknęłam... nóż miałam w ręku... Do zagrody było daleko, gdym mu mieczyk w piersi wbiła... jego własny... Chwycił za piersi rękami i spadł na ziemię... a jam z koniem poleciała... Nie było mnie gonić komu, ludzie przy panu zostali. Spojrzała po braciach, którzy zasępieni milczeli, po siostrach, które strwożone oczy sobie rękami pozakrywały. Ludek patrzał na nią. — Domanowe braty nie darują — rzekł — krew trzeba będzie dać za krew... Dziwa i wszyscy umilkli. Trwała cisza długo. — Mnie już tu nie być — odezwała się nareszcie dziewczyna patrząc w ziemię — pożegnam ja się z wami i pójdę ztąd, na zawsze... Jak mnie nie stanie, zemsty za mnie brać nie będą... Pójdę gdzie oczy poniosą, kędy dola poprowadzi... Wstała Dziwa, niewiasty wszystkie płakać i jęczeć zaczęły. Żywia objęła ją za szyję i razem weszły do chaty. Bracia naradzali się cicho, co poczynać mieli. Dziwy długo nie było. Poszła świąteczne potargane zwlec szaty i wianek uwić sobie nowy. W komorze pocichu związała węzełek bielizny na drogę, a Żywia widząc te przygotowania, na ziemię płacząc legła. Płakały potém cicho ściskając się obie. — Żegnaj mi jedyna, żegnaj rodzona... — pół śpiewając mówiło dziewczę — żegnaj ty mi na wieki! Ja muszę iść, porzucić wszystko... gdzie oczy i dola niosą. Pójdę na ostrów, na Lednicę, do chramu Nijoły, stanę u ognia świętego, stać będę aż oczy wypłaczę i zgasną... aż ja żyć albo ogień palić się przestanie. Wyrwała się z objęcia siostry. — Teraz chodź, Żywio moja, siostro jedyna, pożegnajmy ognisko, pożegnajmy kąty, pożegnajmy progi, i ściany, i bydełko, i konie, i wszystko żywe i martwe... z czém się żyło, co kochało... Uroczyste to było pożegnanie, do którego się wszystkie przyłączyły niewiasty. Szła Dziwa do ogniska i rzuciła nań łuczywo ostatnie. — Bywaj zdrowy ogniu mój domowy... już ja ciebie nie podsycę, świecić mi do kądzieli nie będziesz, ani grzać zziębniętą... Ogniu ojca, matki, sióstr i braci... świeć im jasno, grzéj im duszę... Bywaj zdrowy... Szły potém do chlebnéj dzieży, którą Dziwa objęła. — Bywaj zdrowa matko, coś mnie chlebem białym karmiła... bodajś zawsze pełną była i we czci u ludzi stała... Chléb twój karmić mnie nie będzie... Tak samo próg żegnała, komory, gumna, stodoły, szopy, krówkę czerwoną, owieczki bure i konie, i psy nawet... i studnię, z któréj wodę brała, i wrota. U studni wzięła Dziwa wiadro, zaczerpnęła raz ostatni, napiła się i zapłakała... Uściskała siostrę, bratowe, braci, wszystkich pożegnała kłaniając się do nóg wkoło... Wrota raz ostatni otwarły się i zamknęły za nią, szła żegnać rzekę, co pod dworem płynęła i kamienie, na których ojciec siadywał. Nikt się podróży téj sprzeciwiać nie śmiał. U płota uwiązany stał koń skrwawiony Domana, kazała go puścić i nagnać, aby do swojego wracał stada. Stara Wielicha i dwu zbrojnych parobków odprowadzać ją mieli do jeziora, na Lednicę. Sambor się wprosił trzeci. Gdy Dziwa jeszcze raz ostatni obejrzała się ku zagrodzie, a powiała chustką białą, płacz i jęk dały się słyszeć ze dworu. Siostry i bratowe posiadały na ziemi i jak po umarłéj zawodzić poczęły. A w dali słychać było, jak koń Domana puszczony na wolę, czwałem, rżąc, przez lasy pędził do swoich.
Warszawa • Piaski Starej Baśni. 65 m² • 4 pokoje • piętro 2/4. 60 zł/m². 3 900 zł. Dodane 2023.07.19. mieszkanie do wynajęcia. CICHE mieszkanie na Bielanach. Dobra komunikacja z Centrum- tramwaje, autobusy, 5 min. do stacji metra Stare Bielany. w pobliżu uczelnie_ UKSW, AWF, WAT. Osiedle zadbane, dużo zieleni, sklepy, usługi.
Określenie hasła. Wisz. ojciec Dziwy, bohater "Starej Baśni". Doman. ukochany Dziwy ze "Starej baśni". Wisz.
1YGTY.